err
Jaką ratę możesz płacić?
Ile chcesz pożyczyć?
Okres spłaty mies.
RRSO %
Kwota powyżej zł wymaga złożenia dodatkowych dokumentów potwierdzających wysokość osiąganych dochodów.
Formularz informacyjny

POMAGAMY - EDUKUJEMY

Czyli jak nie wpaść w spiralę zadłużenia DZIŚ DOWIESZ SIĘ , że:

  • zadłużając się musimy brać pod uwagę wszystkie możliwe scenariusze naszej przyszłości – również te najgorsze
  • idąc na skróty łatwo zejść na manowce – o spłacaniu zadłużeń kolejną pożyczką
  • jest wiele powodów, które sprzyjają wpadnięciu w spiralę długów – jak ich uniknąć?

Jest to kolejna nasza odsłona z cyklu „o nadmiernym zadłużaniu się”. Spirala zadłużenia, bo o niej mowa, może stać się problemem właściwie każdego z nas. Jak się okazuje, nie musimy wiele narozrabiać, żeby zajrzała nam do portfela. Wystarczy niedostatecznie przemyślana decyzja o zaciągnięciu kolejnego kredytu, choroba, utrata pracy, wypadek i nagle tracimy płynność finansową. Tak z reguły zaczyna się to błędne koło zadłużeń. Nie chcemy w żadnym wypadku zwiększać paniki tym artykułem, nikogo przestraszyć ani rozliczać za decyzje, które mogły spowodować ten stan. To na czym nam zależy, to podzielić się praktycznymi sposobami zapobiegania pułapce zadłużania i rozwiązaniami, jak z niej wyjść, jeśli już się w niej znaleźliśmy.

KILKA POCZĄTKOWYCH PYTAŃ:

  1. Dlaczego wpadamy w spiralę zadłużenia? Jakie są najczęstsze powody? Co może być sygnałem alarmowym?
  2. W jakich sytuacjach powinniśmy powiedzieć „STOP” zadłużeniu kredytowemu?
  3. Jeśli już mamy problemy z wywiązywaniem się z zaciągniętych zobowiązań, jak uniknąć dalszego zaciskania pętli zadłużenia?

Czy jesteś w grupie zagrożonej spiralą zadłużenia?

Oczywiście u każdego z nas, ten proces może przebiegać inaczej – co innego może być punktem granicznym, ale zaczyna się z reguły tak samo, czyli zaciągamy nasze pierwsze zobowiązanie, kartę kredytową lub kredyt w koncie. Później - pojawia się potrzeba sfinansowania wycieczki nad morze, sprzętu AGD, małego remontu, który w trakcie robi się ‘nieco’ kosztowniejszy (zwiększamy kredyt) czy kupna samochodu. Rezultat? Zaczynamy mieć więcej miesięcznych zobowiązań do pokrycia i rosnące zadłużenie. Co wtedy robimy najczęściej? Jeśli już wpadliśmy w finansowe kłopoty, zaczynamy spłacać zadłużenia z reguły w minimalnej wymaganej kwocie, co przy tym sposobie rozliczania długu może oznaczać, że będziemy go spłacać przez wiele lat. Wtedy też paradoksalnie najczęściej zakładamy, że nasza praca jest stała i pewna, będziemy zawsze zdrowi i raczej nie zdarzy się nic, co mogłoby nas wykluczyć z aktywności zawodowej.

PORADA nr 1: Spodziewaj się, niespodziewanego

Poczucie bezpieczeństwa, że czynniki te, pozostaną niezmienne, może okazać się bardzo pozorne. Dziś jesteśmy w stabilnej sytuacji finansowej, mamy stałe źródło dochodu, ale jutro ten stan z wielu niezależnych od nas przyczyn może się zmienić. Nasze zadłużenia tymczasem nie wygasają - są krócej- lub dłużej terminowe, ale bez względu na sytuację, jakie nas spotykają pozostają zobowiązaniem, które musimy obsługiwać zgodnie z zawartą z kredytodawcą umową. Najszybszą, co nie oznacza bezpieczną drogą, okazuje się kolejny kredyt. Zaciągamy go, aby zapewnić ciągłość obsługi dotychczasowych zobowiązań, których spłaty nie jesteśmy w stanie utrzymać z miesięcznego dochodu.

PORADA nr 2: Nie idź drogą na skróty - kredyt na spłatę kredytu może trafić do windykacji

W jakimś momencie kredytodawcy przestają już traktować nas wiarygodnie. Wtedy najczęściej decydujemy się na ratunek firm pożyczkowych, których regułą jest: pożyczać na krótko i z uwagi na ryzyko i zupełnie inny model biznesowy, pobierać za to wyższe prowizje. Jeśli nie będziemy w stanie płacić takim firmom na czas, najpierw spotkają nas konsekwencje w postaci dużych kar za monity, a w ostateczności nasz pożyczkodawca (tak samo zresztą jak bank), sprzeda nasz kredyt do firmy windykacyjnej. Trafienie na drogę tej procedury może doprowadzić do utraty całego naszego majątku, nawet jeśli nasze zadłużenie jest wartościowo dużo mniejsze od problematycznego kredytu. Oczywiście jest to dużym uogólnieniem, ale nasze doświadczenie w branży finansowej pokazuje, że w poważne tarapaty można wpaść w bardzo krótkim czasie.

Dlaczego wpadamy w spiralę zadłużenia?

Wiele badań uzasadnia to, ale wnioski z nich są dość intuicyjnie. Dajemy się wciągnąć w pułapkę zadłużeń, kiedy:

  • Decyzję o zaciągnięciu kredytu podejmujemy pod wpływem emocji
  • Przestajemy kontrolować budżet (nie rewidujemy naszych dochodów i kosztów) i tracimy dyscyplinę nad konsumpcją
  • Nie mamy oszczędności, usprawiedliwiamy ich brak wydatkami, „złym” czasem na odłożenie, „zacznę od przyszłego miesiąca”
  • Tracimy zdolność do spłaty zaciągniętych zobowiązań
  • Wykazujemy zbyt duży optymizm w założeniach o stanie naszych przyszłych dochodów i nie uwzględniamy w tym ryzyka zmiany warunków życiowych, na które możemy nie mieć wpływu (utrata pracy, nieprzewidziane wydatki rodzinne - rozwód, pogrzeb, etc.)
  • Mamy niskie dochody, nie korzystamy z usług banków lub SKOK-ów. W Polsce to może być nawet 30-40% dorosłego społeczeństwa, ich miejsce zastępują wtedy firmy pożyczkowe

Generalny wniosek jest taki: - jeśli nawet na jakimś etapie nie możemy poprawić poziomu naszych zarobków, to na pewno możemy wpływać na poziom zadłużenia w stosunku do obecnego dochodu netto. Kiedy cały świat borykał się z kryzysem finansowym, nadzorcy rynku zaczęli mocno przyglądać się praktykom udzielania kredytu. To właśnie nieprzewidziana sytuacja w postaci spowolnienia gospodarki, spowodowała utratę pracy lub obniżenie dochodów, a w konsekwencji znalezienie się wielu ludzi w spirali zadłużeń. W 2011 roku w Polsce Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) w ramach dobrych praktyk w zakresie zarządzania ryzykiem detalicznym produktów kredytowych, ustaliła maksymalny poziom stosunku wszystkich rat płaconych miesięcznie do osiąganego dochodu netto kredytobiorcy. W przypadku klientów, zarabiających poniżej średniej krajowej było to na poziomie 50% a dla wszystkich pozostałych 65%. Przestrzeganie tego kryterium KNF narzucił wtedy wszystkim bankom. Wymóg ten został zniesiony przez regulatora w lipcu 2013 r. Jesteśmy jednak przekonani, że wciąż wiele banków w swojej metodologii oceny ryzyka kredytowego posługuje się określaniem maksymalnego poziomu stosunku miesięcznych zobowiązań do dochodu netto. Biorąc to pod uwagę, kiedy w takim razie powinniśmy mocno się zastanowić nad zaciągnięciem kolejnego kredytu?

PORADA nr 3: Nie przekraczaj granicy 33% - jeśli suma zobowiązań miesięcznych przekracza 33% Twojego dochodu netto, nie pogłębiaj długu

Najważniejszym czynnikiem jest tu określenie maksymalnego poziomu stosunku wszystkich naszych rat do dochodu netto. Idealnie byłoby zachować ten stosunek na poziomie nieprzekraczającym 33%... Oczywiście można też założyć wyższy poziom, ale jest to bezpieczniejsze, jeśli zbudujemy odpowiedni zasób oszczędności. Jesteśmy wtedy mniej narażeni na ryzyko nagłych zmian sytuacji życiowej.

ZAWSZE PAMIĘTAJ!

  • W spiralę zadłużenia możemy wpaść bardzo łatwo, wystarczy czasami jedna źle podjęta decyzja lub jeden wypadek losowy
  • Nadmierne zadłużenie może spowodować nawet utratę całego naszego majątku (nasz kredyt trafił do windykacji)
  • O kontrolowaniu swojego budżetu (rewiduj swoje dochody i sumuj wydatki) – dbaj o systematyczność, panuj nad tym i ufaj sobie
  • Powiedz „STOP” kolejnemu kredytowi, jeśli suma zobowiązań w miesiącu przekracza 33% Twojego dochodu netto