
POMAGAMY - EDUKUJEMY
Kredyt na spłatę kredytu – czyli jak nie dać się złapać w pułapkę spirali zadłużenia DZIŚ DOWIESZ SIĘ, że:
- każdy z nas może wpaść w spiralę zadłużenia ... i każdy może starać się jej uniknąć
- coraz częściej się zadłużamy... coraz więcej pracy mają komornicy
Poruszamy ważny i w naszej ocenie trochę marginalizowany temat nadmiernego zadłużania się - częściej słyszany pod hasłem „spirali zadłużenia”.
DLACZEGO O TYM PISZEMY?
Pracując w branży finansowej i mając już w tym zakresie określoną wiedzę, łatwo jest popaść w przeświadczenie o oczywistości pewnych mechanizmów. Tak było też w przypadku jednego z naszych pracowników. Zakładał, że jest pewien zbiór zagadnień o finansach, które prawdopodobnie, w mniej więcej, wyrównanym stopniu są znane większości z nas. Historia, która się wydarzyła, sprawiła, że nabrał do tego założenia wiele dystansu.
Znajomy Krzysztof, który prowadził z sukcesem własną działalność, pewnego dnia zwrócił się do naszego pracownika z prośbą, aby poręczył za niego w jednej z firm pożyczkowych. To był warunek, który musiał spełnić, żeby dostać w tej firmie kredyt.
Jego pierwszą reakcją było niedowierzanie. Jego znajomy, w którego sytuacji finansowej chciałaby się znaleźć pewnie połowa społeczeństwa, zwraca się do firmy pożyczkowej? Nieeee, coś się tu nie zgadza… W taki mniej więcej sposób myślał na początku.
Okazało się, że firma Krzysztofa znalazła się na krawędzi bankructwa. Jeden z dostawców, który pobrał za towar dość sowitą przedpłatę, zapadł się pod ziemię razem z pieniędzmi. Tymczasem Krzysztof, został z kredytami w bankach, których nie był już w stanie rozliczać na bieżąco Banki z kolei bardzo niechętnie przymierzały się do udzielenia mu kolejnego kredytu. Próbując znaleźć jakieś rozwiązanie, trafił w końcu do firmy pożyczkowej, która, jak wiele innych, oferowała: „kredyt bez BIK”, „kredyt bez sprawdzenia dochodu”, „kredyt w 15 minut”….
Trafiło to na podatny grunt podejrzeń naszego pracownika. Ponieważ nasz pracownik miał już pewną wiedzę, jak niektóre z takich firm działają, zaczął drążyć temat. Skąd pomysł o poręczycielu? Co to za firma? Jakich jeszcze dokumentów wymagają? Wyszło przy tym, że Krzysztof właściwie ma już podpisaną jakąś umowę kredytową z tą firmą. Zapłacił za to niemałą opłatę wstępną (ok. 2 tys. zł.) i obiecano mu, że kredyt powinien dostać wkrótce. Wszystko było jasne, dopóki firma nie zaczęła stawiać dodatkowych warunków: najpierw podpisanie weksla in blanco, później zgoda kolejnego poręczyciela. W rezultacie, jak tylko jeden z warunków został spełniony, natychmiast pojawiał się kolejny.
Dokument, który firma nazywała „umową kredytową”, trudno było nawet porównać do takowej. W rzeczywistości nie była to żadna „umowa kredytowa”, a tak zwana umowa przedwstępna, która w żaden sposób nie obligowała firmy pożyczkowej do udzielenia kredytu, ale za to zastrzegała sobie prawo nakładania warunków na potencjalnego kredytobiorcę. Jeśli starający się o kredyt nie mógł jakiegoś warunku spełnić, firma mogła w dowolnym momencie odstąpić od dalszych procedur i zdecydować o nieudzieleniu kredytu, zostawiając jednak w ręku opłatę pobraną podczas podpisania „umowy”.
Dokument był tak skonstruowany, że pożyczkodawca miał właściwie nieograniczone możliwości rozszerzania warunków, co po niedługim czasie okazało się niemożliwe do pokrycia. Było więc jasne, że Krzysztof w końcu nie dostanie tego kredytu, a koszt związany z poniesioną opłatą nie zostanie zwrócony. Z prawnego punktu widzenia trudno było cokolwiek zrobić, ponieważ firma zawarła wszystkie niezbędne klauzule, chroniące ją na wypadek pozwu sądowego.
Oczywiście trzeba tu zastrzec, że nie wszystkie firmy pożyczkowe uciekają się do tak nieetycznych praktyk. Coraz częściej pojawiają się firmy działające w szarej strefie, zarabiające na ludziach nieświadomych ryzyka, którzy znaleźli się w potrzebie.
Ta historia obrazuje jedno, że właściwie w każdym momencie naszego życia możemy z różnych względów zaleźć się po drugiej stronie „lustra”. Nie mając przy tym doświadczenia lub dostępu do porady, możemy nie tylko nie dostrzec zagrożeń wynikających z pochopnie podjętych decyzji, ale jeszcze głębiej w nie popasć.
W tarapatach finansowych może znajdować się w Polsce niemała część społeczeństwa. Patrząc na deklaracje Biura Informacji Kredytowej, problem spirali zadłużenia wydaje się nie dotyczyć większości z nas. Na ponad 25 milionów rachunków w bazie BIK, w 90% przypadków kredytobiorcy nie mieli i nie mają obecnie problemów z obsługiwaniem swoich zobowiązań kredytowych.
Pozostaje jeszcze te 10%...
Nawet jeśli w ujęciu procentowym nie wygląda to specjalnie niepokojąco, w liczbach ten sam wynik znacznie bardziej uderza. Mówimy o ponad 2 milionach kredytobiorców, którzy nie wywiązują się ze swoich zobowiązań, między innymi dlatego, że miesięczne spłaty zadłużenia przekraczają poziom ich dochodów
Jednak zadłużamy się coraz częściej, co możemy obserwować po wzroście rynku wierzytelności.
- wartość rynku wierzytelności w Polsce znacząco wzrosła w przeciągu ostatnich 10 lat i zgodnie z prognozami, nadal będzie rosnąć. Cały rynek wzrósł z 14 mld zł. w 2009 r. do ponad 100 mld zł w 2019 r.
Co zatem z tego wynika?
Problem nadmiernego zadłużenia i trudności z regulowaniem swoich zobowiązań dotyczy ciągle bardzo wielu osób. Nie możemy też wykluczyć, że nigdy nie spotka to nas.
DLATEGO WAŻNE JEST, aby o tym, jak najwięcej mówić, dzielić się między sobą doświadczeniami, a przede wszystkim docierać do wiedzy, jak tego problemu uniknąć .Jeśli już natomiast znaleźliśmy się w środku tej spirali, to warto wiedzieć co zrobić, żeby nie dać się jej wciągnąć ….. Jak nie wpaść w spiralę zadłużenia